Toruńskie Imperium STAR WARS
Toruński Fanklub Star Wars
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Star Wars RPG - sesja
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Toruńskie Imperium STAR WARS Strona Główna » STAR WARS RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bolek
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2216
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:11, 21 Mar 2012    Temat postu: Star Wars RPG - sesja

Coruscant, Coruscant nigdy nie śpi. Wiedział o tym każdy w cywilizowanych systemach. Jak galaktyka długa i szeroka, każdy słyszał nazwę stolicy Republiki. Nadana jej ze względu na niesamowite podobieństwo do kryształu corusca, od lat była związana z najważniejszymi wydarzeniami historii Galaktyki.
To stąd wyruszały pierwsze statki kolonistów, rozszerzając wpływy Światów Środka na Kolonie i inne regiony niezmierzonej przestrzeni. To tutaj zakończono Wojny Unifikacyjne i podpisano Konstytucję Galaktyczną. Przez lata modyfikowaną, by dopasować prawa do nowych czasów. Wielu zastanawiało się jak taki rząd przetrwał ponad 20.000 lat. Była to najdłużej istniejąca forma państwa, o której wiedzieli historycy. Wiele razy jednak Republika niemal upadła. Schizmy Jedi, wojny z Sithami, rebelie ważniejszych światów. Każde z tych wydarzeń było w jakiś sposób powiązane z Coruscant. Miastem które nigdy nie śpi.
Wielki Mistrz Jedi odsunął się od okna. W pokoju panowała niemal całkowita ciemność, przerywana jedynie pojazdami, których światła czasami uderzały w szyby pomieszczenia, rażąc oczy starego już Jedi.
Nusiph był Umbarianinem. Rasą łysych telepatów, żyjących w centrum Mgławicy Ducha. Wielu Umbarian na przestrzeni wieków wykazywało naturalną wrażliwość na Moc. Nie na tyle jednak jak Miralukanie, u których współczynnik dzieci rodzących się z wrażliwością na Moc wynosił 100%.
Nusiph miał jednak przeznaczenie, bądź jak niektórzy by to nazwali "szczęście". Moc została w niego przelana i teraz po wielu, wielu latach treningu został najpierw członkiem Rady Jedi, a później Wielkim Mistrzem Zakonu. Honorowy tytuł, nadawany najlepszym. On sam jednak nie czuł się mistrzem. Było wiele aspektów Mocy, których wciąż nie rozumiał. Dlatego też studiował holocrony starożytnych mistrzów, by lepiej zrozumieć swoją rolę w świecie i czego oczekuje od niego Moc.
Jedi zaciągnął żaluzję. Jego wrażliwe oczy przyjęły przyciemnienie harmidru zewnętrznego świata z ulgą. Odwrócił się w stronę małego podestu, z którego emanowało delikatne, zielone światło. Przy podeście leżały dwie pufy. Sale medytacyjne w Świątyni, były udekorowane niezwykle skromnie. Tak by nic nie rozpraszało Jedi, rozmyślającego nad wolą Mocy.
Dzisiaj jednak Nusiph wykorzystał tę salę, by w spokoju dalej rozmawiać z holocronem. Strażnik urządzenia Jedi był starszym, siwiejącym mężczyzną w szatach zakonu, z sygnetem na jednym z palców. Dumne spojrzenie i lekko przydługie włosy nadawały mu arystokratyczny wygląd.
- Witaj bracie Jedi, w czym ci mogę dzisiaj pomóc? - Nusiph nie odpowiedział, jako że nie wiedział jakie pytanie powinien zadać. Zakon Jedi wykorzystywał zdolności wizjonerów, by zawsze być o krok przed zagrożeniem. Nie mogli jednak być o krok przed Mocą. To Ona zsyłała wizje przyszłości i to od Niej zależało, czy Jedi powinni zająć się wydarzeniem które ma nadciągnąć. Co jednak, jeżeli Moc uzna, że coś co ma się wydarzyć powinno się wydarzyć? Nusiph zastanowił się nad wizją którą miał we śnie. Czy taka była wola Mocy? Równowaga dawno temu została złamana. Od setek lat nikt nie słyszał o Sithach. Od lat nie było schizmy, nie pojawił się żaden Mroczny Jedi. Pojedynczy, którzy stawali po stronie zła nie mieli szans, by pokonać silny Zakon Jedi. Świetnym przykładem była krótka rebelia korpusów Jedi, kiedy to 10.000 corellian zostało porwanych nad Tython jako zakładnicy niezadowolonych rolników. Próba stworzenia własnego kultu Mocy została jednak powstrzymana przed wtedy Rycerza Stocka, który miesiąc później uzyskał status Mistrza i członka Wysokiej Rady dzięki rozwiązania konfliktu bez rozlewu krwi.
"Nastały wspaniałe czasy" - pomyślał Nusiph. Zaraz sobie jednak przypomniał o innej wizji. Wizji której doznał członek Rady i która wstrząsnęła całą grupą. Po niemal roku marnych prób, mistrzowi Thadesowi udało się wejść w przyszłość. Powrócił z niej chory i przerażony. Nusiph nigdy w życiu nie widział kogoś z takim strachem w oczach. Jedynym słowem jakie wymówił po powrocie to "zdrada". Od tamtej chwili minął niemal miesiąc, a mistrz nie wracał do zdrowia. Najsilniejszym wizjonerem zakonu pozostawał jego syn Arthur, który pomimo zakazu Rady wszedł w przyszłość. Powrócił z wiedzą o nadciągającej wielkiej wojnie, z przeciwnikiem którego Jedi znają. Więcej informacji stracił, wyrywając się ze snu.
Do dzisiaj Radzie nie udało się określić o kogo mogło chodzić. Wspomnienia wizji i nadciągającego zła i zniszczenia nagle zniknęły. Stary Jedi poczuł znajomą obecność. Kogoś kogo nie widział od lat. Uśmiechnął się pierwszy raz od dłuższego czasu. Były uczeń wracał na Próby. Nusiph rozsiadł się na pufie. Nie mógł się teraz nim zajmować. Jedi musi znać swoje miejsce. Jego było wraz z holocronem i rozmyślaniami nad nadciągającym złem. Dlaczego nagle wyczuł, że wszystko się skomplikowało? Moc jak widać ma jeszcze wiele niespodzianek w zanadrzu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bolek
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2216
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:00, 13 Cze 2012    Temat postu:

(póki co będę używać nicków. Czekam na wasze imiona!!!)

RYBA

Transport publiczny wyskoczył z nadprzestrzeni na obrzeżach systemu. Ryba czuł się podekscytowany. Ostatni raz na Coruscant był w zeszłym roku i to tylko na chwilę. Wraz z mistrzynią musieli złożyć raport Radzie odnośnie niebezpiecznej grupy piratów, z którymi się rozliczyli. Kassandra teraz siedziała obok niego. Wydawało się, że śpi, bądź medytuje z zamkniętymi oczami i skrzyżowanymi ramionami, jednak otworzyła oczy i się uśmiechnęła.
- Wyczuwam twoją ekscytację. Też się cieszę, że wracamy. Eriadu nie jest najprzyjemniejszą planetą w Galaktyce.
To właśnie na Eriadu zyskali miejsca na statku do stolicy, gdy okazało się że Rada nie może wysłać żadnego ze swych transportowców i dwójka Jedi była zmuszona używać różnych środków by wydostać się z Zewnętrznych Rubieży.
Mistrzyni Jedi spojrzała przez okno i otworzyła szerzej oczy. Za iluminatorem widać było gigantyczną kolejkę. Transportowiec nie minął nawet najdalszego księżyca planty, gdy się zatrzymał.

- Co się dzieje? - zapytała, jednak wkrótce otrzymała odpowiedź. Głośniki w transportowcu ożyły, a ekran zamontowany w fotel pasażera przed dwóją Jedi wyświetlił twarz trójokiego Grana. Relacji towarzyszyły różnorodne zdjęcia.

- Witam wszelkie dżentelistoty! Haynak Nuur, "Życie Coruscant". W dzisiejszym programie zaczynamy od elektryzującej informacji. Wczoraj wieczorem, do biura senatu przybył anonimowy list, informujący o nawiązaniu współpracy między rządem Alsakańskim, a Corellią, w celu wywalczenia sobie większych wpływów na galaktycznej mapie politycznej.

W tym momencie wyświetlono skrawek papieru, podpisany na samym dole hasłem "Wolny Alsakan!!!". Spiker kontynuował"

Wszystko zaczęło się od debaty, która trwa już od dwóch miesięcy. Ma ona na celu zadecydowanie, czy represje na Alsakanie powinny zostać przedłużone o kilkadziesiąt następnych lat. Wniosek wprowadzony przez senatora z Coruscant, Corneliusa Zasara wywołał bunt w senacie, ze strony Alsakańskiej.

W trackie tej wypowiedzi ukazano zdjęcia Rotundy Senatu, gdzie stary, siwy senator o zadbanej brodzie i zakręconych wąsach wprowadza do dyskusji temat przedłużenia sankcji. W jedndej chwili senatorowie zerwali sie z krzeseł aprobując, lub odrzucając tę myśl. Najgłośniej wrzeszczał Alsakański senator Rom Fird. Bogato ubrany, z charakterystyczną dla Alsakańczyków biżuterią na małżowinach usznych, kontrastował ze swoimi opiniami o biedocie w jego rodzimym systemie i jego niewielu już koloniach, które świat potracił w poprzednich wojnach.

"Mieszkańcy światów należących do tej metropolii uważają, że wniosek jest niesprawiedliwy. Obywatele Alsakanu uważają, że zapłacili już za ostatni z serii konfliktów Alsakańskich, które z przerwami wybuchały od kilku tysięcy lat. Ostatnia z tych wielkich wojen doprowadziła do zniszczenia kilkunastu światów w regionie Kolonii i doprowadził do zmian politycznych na mapie Galaktyki, które do dzisiaj na niej widnieją."

Tutaj zdjęcia pokazały sceny zamieszek na Coruscant, tłumów na Alsakanie i jałowe planety. Te które ucierpiały w ostatniej wojnie.


"Według niepotwierdzonych informacji wniosek ten wywołał również burzę na samym Alsakanie, gdzie tamtejszy rząd podzielił się na lojalistów i rewolucjonistów. Druga partia poprosiła o pomoc Corellię, która jednak najprawdopodobniej nie zgodziła się na akt secesji, donosząc na buntujący się naród w senacie. Aby zmniejszyć zagrożenie aktami terroru i represjami na mieszkańcach Coruscant, ruch na orbicie został zwolniony, doprowadzając do wielu strajków na powierzchni całej planety. Wprowadzono racjonowanie podstawowych produktów, jako że opóźnienia w dostawie żywności, czy leków mogą trwać nawet kilka dni... "

- Nie rozumiem jak takie informacje nie mogą dochodzić na Zewnętrzne Systemy. - pokręciła głową z zażaleniem - Wygląda na to, że twoje próby będą miały ładne tło. - odwróciła się do padawna - Nie podoba mi się to wszystko. A najbardziej stanie w kolejce do dokowania. Co o tym wszystkim myślisz? Rada może wykorzystać sytuację i znaleźć dla was próby w tym kryzysie. - Mistrzyni czekała na odpowiedź, próbując sobie przypomieć kod autoryzacyjny, który przepuściłby ich transportowiec w rosnącej kolejce statków.

==============================

PREZI

Prezi znalazł się na Coruscant już dzień wcześniej, dzięki czemu na własnej skórze doświadczył w jakim stanie obecnie znajduje się planeta.
Wszędzie trwały zamieszki. Policja ledwie sobie radziła. Gdyby nie kod autoryzacyjny Jedi, to do dzisiaj stałby w kolejce celnej na orbicie.
Padawan siedział w swoim pokoju w Świątyni Jedi, gdzie niedawno się obudził i właśnie nakładał świeży bandaż z Kolto na ranę po ostatniej walce z Terentatekiem.
Młodzieniec długo czekał na ten dzień. Już od przybycia na powierzchnię ekscytował się spotkaniem ze starym mistrzem.
Niestety Prezi przyleciał w nocy. W czasie kiedy Nusiph nie miał dla niego czasu. Miał mu tyle do opowiedzenia. Nie widzieli się od lat. Padawan zbliżył sie do okna, przez które można było zauważyć wysoką wieżę Rady Jedi. W tej chwili jednak ciężko ją było dostrzec. Z nieba lał się deszcz jakiego Jedi nie widział od dawna. Przez miesiące spędzone na Ossusie mógł liczyć jedynie na kwaśny deszcz. Spotkanie z Radą Jedi miał zaplanowane dopiero na 19:00. Była dopiero 9:00. Miał dziesięć godzin do wykorzystania dla siebie. Nagle wyczuł znajomą obecność. Prezi się uśmiechnął. Jego brat właśnie wskoczył do systemu, z mistrzynią Kassandrą.

=========================

GAJOWY

Frachtowiec Jedi wyskoczył z nadprzestrzeni, gdzie automatyczny nadajnik zaraz wychwycił audycję poświęconą kryzysowi Alsakańskiemu (patrz post Ryby).

Mistrz Kenem, siedzący w fotelu pierwszego pilota spojrzał w stronę swojego ucznia z troską.

- Alsakan. Przywołuje wspomienia, prawda?

Gajowy przypomniał sobie czas spędzony na planecie-mieście i zawstydził się. Dla Jedi przeszłość kieszonkowca nie jest zbyt dumnym wspomnieniem.
Jedi szybko zdali sobie sprawę z tego, że jeżeli nie wykorzystają przywilejów, to dzisiaj nie wylądują na planecie. Mistrz Kenem podał kod autoryzacyjny na częstotliwości celników, co pozwoliło ominąć korek. Zdezelowany statek dostał obstawę dwóch myśliwców klasy Aurek, które eskortowały go aż do Świątyni Jedi.

- Mój padawanie, nim wylądujemy może chciałbyś się dowiedzieć na czym polegają Próby Jedi? Mogę ci doradzić jeżeli chcesz. Pamiętaj, że najpierw musisz poprosić o zgodę Radę Jedi. Dzięki twojemu wyczynowi na Zewnętrznych Rubieżach nie powinieneś mieć problemów z dopuszczeniem do nich, jednak mistrz Vornskr może uznać twoje osiągnięcia za popisy. Mój dawny mistrz wierzy, że Jedi pownien być mnichem, który nie szuka przygód. Ale co on tam wie, prawda? - uśmiechnął się wchodząc w zewnętrzne warstwy planety Coruscant.

====================

YOUNG REBEL

- ...Sytuacji nie poprawiają coraz to nowe głosy niezadowolenia ze strony mieszkańców Coruscant. Policja planetarna musiała prosić o pomoc Rycerzy Jedi, by utrzymać kontrolę nad tłumem, czy też wyłapać groźniejszych bandytów.

Młody Twi'lekanin obudził się ze snu. Wydawało mu się, że spał tylko chwilę, jednak musiał minąć minimum dzień w nadprzestrzeni, gdy wykonali skok w Wewnętrznych Rubieżach. Szybkie rozeznanie za iluminatorem uświadomiło Vena, że transportowiec na którym się znajdował wskoczył już do systemu Coruscant. Charakterystyczna powierzchnia planety, układ księżyców i znajome niebo nie mogły temu przeczyć. Twi'lek leciał sam, jednak po jego lewej siedział potężny Gotal, który z założonymi rękoma oglądał transmisję w Holonecie. Padawan usłyszał jedynie końcówkę audycji.

- Stang! Co się dzieje z tym światem? - uśmiechnął się, by zachęcić dJedi do rozmowy. - Co myślisz o tej całej sytuacji z Alsakanem chłopcze? Jestem Kiro tak przy okazji. A ty? - wyciągnął do niej rękę, cały czas się uśmiechając.
Kandydat na Rycerza Jedi nie wyczuł od włochatego stwora niczego złego. Ubrany w prosty strój, z torbą przewieszoną przez ramię, siedział koło niego, wydzielając zapach starego dywanu. Podobno Gotalowie rzadko się myli. Może to i była plotka, ale chłopak nie mógł zaprzeczyć, że mężczyzna powinien sprawdzić w słowniku definicję słowa "dezodorant". Wszyscy inni pasażerowie byli zbyt zajęci sobą. Młodzieniec nie przypominał sobie, żeby Gotal od początku z nim siediał. Musiał się dosiąść gdzieś niedaleko Ithora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Plagueis
Zarząd Stowarzyszenia



Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 23:57, 14 Cze 2012    Temat postu:

Sigurd udał się do pobliskiego baru, coś spałaszować. Po długiej podróży na Coruscant konał z głodu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Plagueis dnia Pią 23:28, 15 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Small Rebel




Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia- Toruń

PostWysłany: Pią 13:39, 15 Cze 2012    Temat postu:

Nazywam się Faraal- odpowiedział Twi'lek- ale ciebie nie pamiętam... Musiałeś się dosiąść gdzieś koło Ithora, prawda?

Nagle w głowie Twi'leka pojawiło się mgliste wspomnienie...

-Czekaj... Czy ty jesteś... Nie, to nie możliwe! Słuchaj, Kiro, opowiedz mi coś o sobie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Small Rebel dnia Pią 13:40, 15 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gajowy
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski

PostWysłany: Pią 23:05, 15 Cze 2012    Temat postu:

Aldaron uśmiechnął się nieznacznie na wspomnienie przygód przeżytych wspólnie ze swoim mistrzem. Zaraz jednak spoważniał i zapatrzył się na jeden z eskortujących ich myśliwców widocznych przez iluminator frachtowca.

Oczywiście czuł podekscytowanie - nie mógł się wręcz doczekać Prób, mało tego: był niemal pewny że im sprosta. Z drugiej strony mocno obawiał się wymagań mistrzów - tak różnych od Kenema. Nie mógł się doczekać kiedy będzie w pełni samodzielnym Jedi - czuł jednak niepokój, uświadamiając sobie że nie zawsze będzie miał pod ręką przyjaciela, mentora, niemal ojca...
Właśnie, ojciec.
Kilka lat temu postanowił sobie nie drążyć tematu swojego pochodzenia, przynajmniej dopóki jest padawanem; lecz im bliżej prób tym częściej dręczyła go ciekawość...

Aldaron otrząsnął się z zadumy - to do mnie nie podobne tak się przejmować! Jeżeli dostanę do ręki zadanie to je wykonam, a im szybciej stanę przed Próbami, tym lepiej - pomyślał.

- Opowiedz... - odparł zachrypniętym głosem, uświadamiając sobie jak długo milczał - Opowiedz mi o Próbach, Mistrzu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RYBA
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 2:51, 16 Cze 2012    Temat postu:

Meruka uderzyło, że mistrzyni użyła liczby mnogiej. Oczywiście, jego brat też będzie podchodził do prób Jedi, co było częściowo powodem ekscytacji, ale przecież tu może być trudniej niż nawet na Hapes. Tam z mistrzynią wplątali się w intrygi na samej górze Konsorcjum i było to niebezpieczne, a musieli dbać tylko o siebie. Jeżeli zaangażują się w coś tu, będzie to na skalę galaktyczną, to może być nieporównywalnie większe niebezpieczeństwo. Czy przed takimi zagrożeniami uda się obronić Sigurda?
To pomyślał, ale tego nie mógł powiedzieć.
- Myślę, że tyle zamieszania wokół jednej planety, to pewnego rodzaju zwycięstwo dla Alsakan, którzy niegdyś wywoływali wojny. Nie jestem pewien, czy służy to pojednaniu Alsakanu z resztą Galaktyki. Możemy wytworzyć w nich przekonanie, ze zawsze będą musieli bornic się przed Republiką i na odwrót. - Otworzył się na Moc, wyczuł znajomą obecność i po chwili uśmiechnął się. - I myślę, że Rada nie odda tego problemu w ręce padawanów, zwłaszcza, że jeden z nich jest baaardzo głodny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bolek
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2216
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:13, 16 Cze 2012    Temat postu:

Sigurd wszedł do wspólnej stołówki Jedi, gdzie mnisi zmierzali na śniadania. Młodzieniec szybko zauważył, że liczba wojowników jest zaskakująca skromna, a niedługo miał minąć czas posiłku.
Zapewne większość z nich patrolowała ulice planety, tłumiąc zamieszki. Padawan wkrótce usiadł przy dużym stoliku wraz z resztą padawanów w jego wieku. Nie zwracali jednak na niego uwagi, zajęci jedzeniem.
Sala była przestronna, dobrze oświetlona i wyposażona w rzędy stołów przy których za jednym razem mogło się zmieścić przynajmniej pół tysiąca Jedi. Po całym pomieszczeniu roznosił się dźwięk sztućców, prowadzonych rozmów, oraz zapachy potraw.
W pewnym momencie do dźwięków stołówki dołączył jeszcze jeden dźwięk. Sigurd szybko uświadomił się, że to jego komunikator. Odebrał go i usłyszał głos starszego Jedi, który zajmował się komunikacją w Świątyni. Zarządca służył na swym stanowisku od czasów gdy padawan był jeszcze dzieckiem, więc dobrze poznał ten głos.
- Padawanie Sigurd. Wzywa cię Wielki Mistrz Jedi Nusiph. Chciałby się z tobą zobaczyć w swojej komnacie najpóźniej za dwie godziny. Pokój mistrza znajduje się w południowej wieży na poziomie dziewięćdziesiątymi. Czy mam potwierdzić twoją obecność?

===========

- Co masz na myśli? Kim jestem? - zapytał Kiro uśmiechając się. - Tak, dosiadłem się koło Ithora. Spałeś chłopcze cały czas odkąd tutaj się znalazłem. Holofilmy zapewniały mi dość towarzystwa. Martwi mnie to co się dzieje na powierzchni planety. - popatrzył przez iluminator za którym mignęły dwa myśliwce zbudowane wiele lat temu przez Sithów, które teraz służyły w Armii Republiki. - Zamieszki są złe dla interesów, wiesz młody Faraalu? Dość, że czas to pieniądz a raczej spędzimy w tej fraking kolejce kilka godzin.

==========

Mistrz Kenem włączył autopilota, który miał śledzić eskortujące myśliwce w korytarzu powietrznym Coruscant. Szybko znaleźli się w pasie ruchu miejskiego. W części planety na której wylądowali wstawał świt, który również przywołał Aldaronowi wspomnienie Alsakanu, w którym świty i zachody trwały po kilka godzin. Położenie tamtejszego słońca i wysokość budynków powodowało, że noc i dzień były niezwykle krótkie, a ciepła zima trwała dłużej od upalnego lata. Padawan nie raz dziękował, że Jedi odnaleźli go nim temperatury zaczęły w niektórych rejonach dochodzić do sześćdziesięciu stopni.
Tam gdzie lecieli świat wyglądał gorzej. Im dalej na zachód tym pojawiało się więcej chmur burzowych.
Kenem przemówił, odwracając się do swego ucznia.
- Próby Jedi to zadanie przed którym musi stanąć każdy padawan, jeżeli chce zostać pełnoprawnym Rycerzem Jedi. Próby mają udowodnić, że umiesz wystarczająco dużo, by zasłużyć na tytuł. Nim jednak wszystko się zacznie musicie przekonać Radę Jedi że jesteście gotowi. To oni decydują, czy zostajesz dopuszczonym. Myślę, że uratowanie mieszkańców tamtej planety jest wystarczające, byś mógł brać udział w Próbach. Nie wiadomo jednak co Radzie wskoczy do głowy.
Pierwszą prawdziwa Próbą jest Próba Umiejętności i może przybrać kilka form. Po pierwsze może to być pojedynek z Hologramem, Zbrojmistrzem, albo Wielkim Mistrzem. Po drugie może posłużyć jako próba sprawdzenia innych umiejętności Jedi. Np. wykonując misję podczas której trzeba wykazać się zarówno w walce jak i dyplomacji.
Drugą Próbą jest Odwagi. Od czasów upadku Sithów test ten trzeba wykonywać na misjach zleconych przez Radę. Kiedyś wystarczyło pokonać Lorda Sithów. Łatwizna nie? - mistrz zaśmiał się, lecz zaraz spoważniał wytarł ślinę z brody którą przypadkiem opluł i kontynuował -
Trzecią Próbą jest ta o nazwie Ciała. Jedi musi zmierzyć się z ogromnym cierpieniem poprzez ból ciała, stratę kogoś, a nawet śmierć - mistrz spoważniał jeszcze bardziej - Zbyt wielu Jedi uzyskiwało tytuł Rycerza pośmiertnie. Próba odnajdzie cię sama. W przeszłości, za czasów Pius Dei wymuszano ją przez rytuał Przypalania. Za tych mrocznych czasów każdy Jedi nosił blizny.
Czwarta to Próba Ducha. Inaczej Lustrzana Walka. Jedi musi wejść w głąb siebie i pokonać największego wroga, czyli samego siebie. Każdy padawan inaczej przechodzi tę Próbę. Niektórym zdarza się widzieć przyszłość, innym przeszłość. Podczas tej Próby przechodzi przez nas najczystrza forma Mocy. Twój największy strach i największe pragnienie wyjdzie na zewnątrz. Ludzie wracali z tych transów szaleni. Musisz uważać.
Test Wglądu to ostania Próba. Aby ją przejść należy wejść do snu i odnaleźć wyjście pośród iluzji. Próba ta często towarzyszy Próbie Ducha, jako że obydwa wymagają od Jedi głębokiej medytacji.

Mistrz Jedi odetchnął. Mówił tak długo, że Jedi nie zauważyli nawet kiedy znaleźli się w centrum burzy. Właśnie w tym momencie przelatywali nad Rotundą Senatu, gdzie pod budynkiem skandowali niezadowoleni obywatele.

=================

Kassandra zdziwiła się na ostatnie zdanie. Oczywiście nie miała takiej łączności z drugim padawanem. Po chwili zrozumiała.
- Meruk, musisz uważać na swe uczucia. Rada ma dość kłopotów z wolnymi Jedi, którzy działają na własną rękę płodząc dzieci i żeniąc się. Sama darowałam sobie tytuł Królowej Matki, by skupić się na zgłębianiu Mocy. Niewielu z nas zostały rodziny. Wolni Jedi zaczynają wymierać. Rada nie zgodzi się na to, by reprezentowała ją Rycerz który będzie kontynuować umierającą tradycję posiadania rodziny. Jedi nie może nic posiadać. Tego uczy nas mistrz Vornskr, który odrzucił nawet swoje nazwisko. Rozumiesz?
Mistrzyni podała pilotowi kod. Z poczatku nie chciał jej wierzyć, jednak ukazanie miecza świetlnego załatwiło sprawę z autoryzacją. Po chwili mistrzyni wróciła. Na rufie statku pojawiły się dwa myśliwce klasy Aurek.
- A co do Alsakanu, to również uważam że to zamknięte koło ciągłych walk. Jeżeli jednak się przyjrzeć to nie dziwię się że Coruscant obawia się kolejnego ataku. To zwykle Alsakan był agresorem. Raz inni nawoływali Alsakan do rebelii podczas ery Pius Dei. Wyszło na dobre, jednak jak byśmy mówili gdyby Pius Dea do dzisiaj rządziła Republiką? Wszystko zależy od punktu widzenia. To powszechna wiedza, mój padawanie.
Transportowiec z Jedi na pokładzie zaczął wchodzić w atmosferę planety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Small Rebel




Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia- Toruń

PostWysłany: Sob 9:35, 16 Cze 2012    Temat postu:

-Chyba mi się coś przyśniło odnośnie ciebie...-odpowiedział Faraall i teatralnie ziewnął, choć sam nie był do końca pewien swoich słów.
- Jeszcze pięć godzin???-dodał Twi'lek- no to ja chyba już nie będę spać. Odpoczywałem wystarczająco długo. Kiro, opowiedz mi o tym co się dzieje na Coruscant, bo usłyszałem tylko, że "Sytuacji nie poprawiają coraz to nowe głosy niezadowolenia ze strony mieszkańców Coruscant. Policja planetarna musiała prosić o pomoc Rycerzy Jedi, by utrzymać kontrolę nad tłumem, czy też wyłapać groźniejszych bandytów." To raczej nie brzmi za dobrze...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Small Rebel dnia Śro 14:02, 20 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RYBA
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 21:28, 20 Cze 2012    Temat postu:

Meruk przyglądał się okrętom po drodze do kosmoportu. Doświadczenie w walce z piractwem na Rubieżach podpowiadało mu, które z nich mogą nie służyć tak naprawdę do tego, co było wymalowane na kadłubach. Przemytnicy. Z nimi Meruk żył przez ostanie lata w zgodzie. Miał walczyć z piratami, więc przemytników zostawiał w spokoju. Zazdrościł im wolności. Mogli robić to co uważali za słuszne, nie zwracając uwagi na prawo, przepisy, czy stronę Mocy.
Oczywiście Meruk nie miał nawet prawa zazdrościć, to było uczucie prowadzące na Ciemną Stronę, dlatego nie chwalił się tymi rozważaniami. Postanowił skupić się na chwili bieżącej. Wiedział, że zostanie Jedi i wiedział, że z próbami zmierzy się w towarzystwie brata.
Po wylądowaniu postanowił wymknąć się mistrzyni i udać się do świątynnej stołówki, gdzie najpewniej Sigurd zaspokaja głód. Rzecz jasna padawani Jedi nie posiadają też zbyt dużo kredytów, więc nie stać ich na stołowanie się w restauracjach Galactic City.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Plagueis
Zarząd Stowarzyszenia



Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 23:42, 20 Cze 2012    Temat postu:

-Tak, jak najbardziej- odpowiedział zaniepokojony Sigurd- a cóż to się stało, że mam spotkać się z mistrzem już za dwie godziny. Przecież umówiony byłem na wizytę dopiero za niecałe dziesięć godzin.

Sigurd zastanawiał się, co mogło być powodem tak szybkiej zmiany terminu wizyty. Czy stało się coś ważnego, nagłego aby przyspieszyć czas wizyty. Jednak z drugiej strony, gdyby Mistrz Nusiph miał do niego sprawę niecierpiącą zwłoki, wezwałby młodego padawana od razu. Myśl ta nie dawała mu spokoju, który jak wiadomo Jedi powinni pielęgnować jak ogrodnik kwiaty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gajowy
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski

PostWysłany: Czw 21:12, 21 Cze 2012    Temat postu:

Tajemnicze Próby nagle zaczynały nabierać kształtu - było to pocieszające - daleko im jednak było do konkretów. Umiejętności i odwagi nie brakowało Aldaronowi, dużo bardziej wystraszyły go kolejne zadania... Wzdrygnął się na myśl o możliwości straty kogoś bliskiego - zdecydowanie wolałbym być przypalany - pomyślał.

Do tego ta enigmatyczna walka z samym sobą i Test Wglądu. Jeśli wierzyć słowom Kenema wymagało to niebagatelnej więzi z Mocą, a tutaj nie pomoże mu ani miecz, ani umiejętności.

- Brzmi nieźle. Jak myślisz, ile standardowych dni zajmie mi zaliczenie tych wszystkich punktów programu? - odparł, krzywym uśmiechem maskując kolejne rozterki. Podążając za wzrokiem mistrza, dodał - Już Senat. Zamierzasz się przygotować do zejścia czy planujesz, zanim jeszcze dotrzemy do Świątyni, porozmawiać o życiowych problemach z każdym z tych wrzaskojastrzębi poniżej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bolek
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2216
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:05, 21 Cze 2012    Temat postu:

- Wiele złego się dzieje. Tyle ci powiem. - powiedział Gotal rozsadzając się wygodniej w fotelu, oparł rękę o brodę i zaczął tłumaczyć, gestykulując drugą. - Wyobraź sobie, że Alsakan od tysiącleci próbuje przejąć tytuł stolicy galaktyki. Nie dziwie im się. To oni często nastawiali karki, a nic nie dostawali w zamian. Wszelkie ataki na Coruscant musiały najpierw przejść przez Alsakan. Łatwo sobie wyobrazić jak to się musiało w końcu skończyć. Konflikt za konfliktem. Towarzyszyły one Republice od samego początku. Każdy został przegrany. Sankcje się pogłębiały, do czasu Contispexa XIX kanclerza Republiki i najwyższego kapłana Pius Dei. To wtedy wywołano Siódmy Konflikt Alsakański. Mieszkańcy tego świata zostali namówieni przez Caamasian do sojuszu z Jedi, którzy wycofali się do swych samotni - Twi' lek znał tę historię. Przez kilka dziesięcioleci Jedi służyli Republice, do czasu aż nienawiść do nieludzi osiagnęła nietolerowany poziom. Jedi opuścili Republikę i wycofali się na Ossus. Gdzie siedzieli 900 lat, do czasu weezwania Caamasian. Gotal kontynuował swoją historię - Alsakan z Jedi wygrali wojnę z Pius Deą. Żaden kult religijny nie wszedł już na wysokie stanowisko w Republice. Niestety na czas napraw to Jedi przejęli władzę w Republice z kanclerzem Ductavisem, Wielkim Mistrzem Jedi. Alsakan niewiele dostał. Uznano, że Coruscant musi pozostać stolicą, a Alsakan znalazł się znów na uboczu. bez możliwości zgrabienia przegranych w wojnie. To ich wściekło. Wybuchały kolejne konflikty, aż do czasu gdy ostatni został przegrany wiele lat temu. Wtedy nałożono na Alsakan sankcje, które miały w tym roku minąć. Teraz senat wychodzi z wnioskiem o przedłużenie kary na Alsakanie. Nic dziwnego, że się wściekają i szukają sojuszników dla swej sprawy. Podobno Corellia to najlepsza droga. Zawsze wiele zyskiwali na konfliktach między Coruscant a Alsakanem. Nie brali bezpośrednio udziału w konfliktach, wspomagając obydwie strony. Jedno jest pewne. Wybuch kolejnej wojny nie opłaca się Alsakanowi. Po ostatnim raize stracili większość swoich kolonii, a ich fabrki są szczegółowo monitorowane. Bez sojuszu nic nie zrobią. A widać mają swoich zwolenników na planecie poniżej. Te zamieszki nie są spowodowane przez Alsakańczyków, ale i innych, którzy mają dość dziwnych zagrywek senatu. Czasem załuję, że nie mamy dyktatury. Wszystko by działało szybciej, bez tych bezsensownych debat. - Gotal rozmarzył się, po czym powrócł na ziemię - Przepraszam. Czasem potrafię gadać jak najęty. Moze nie liczyłeś w ogóle na takie szczegóły. Co właściwie wzywa cię na Coruscant?

======================

Meruk wpadł do stołówki Jedi, otwierając szeroko drzwi wejściowe. Jego pojawienie się spowodowało zapdaniecie nagłej cizy w całej cali. Po chwili jednak wszyscy Jedi wrócili do swoich posiłków. Wszyscy oprócz jednego. Sigurd zaraz poznał swego brata. Długo się nie widzieli, jednak nie było szans by się nie poznali. Zwłaszcza, ze świecili dla siebie w Mocy jak dwie latarnie. Usmiechnęli się do siebie serdecznie.
Meruk nagle jednak poczuł na plecach czyiś oddech. Chwilę potem wyczuł jeszcze jedną znajomą obecność, a potem usłyszał głos.
- Meruk! Doprawdy! O czym rozmawialismy przed ląowaniem?! - Jedi odwrócił się i zobaczył mistrzynię Kassandrę stojącą z założonymi rękoma i wzrokem karcącej matki. - Witaj, Sigurd - zwróciła się do młodszego Jedi. - Jak się czujesz?

===================

Mistrz Kenem uśmiechnął się.
- Niektórzy Jedi dopełniają swych prób latami. Świetnym przykładem jest mistrz Hulas Wald. Ten dziadek osiągnął stopień rycerza dopiero w wieku 30 lat, a mistrzowski w wieku 70. - Aldaron znał tę historię. Hulas spędził sześć lat przechodząc próby. Największym problemem obecnego członka Rady była nienawiść do innych ras, czyli sama natura Rodianina. - Tak więc jak rozumiesz. Może to trochę zająć - mistrz usiadł za sterami statku, by dokończyć procedury lądownicze - Byłbym zapomiał. Nie jest to element prób, ale jest bardzo ważny. Póki co dysponujesz mieczem świetlnym uzyskanym ode mnie. Aby ukonczyć PRóbę musisz zbudować swój własny miecz świetlny. Musisz się zespolić ze swoim własnym kryształem. - Na pytanie o lądowanie odparł. - Nie, dośc się już nagadałem. Czas lądować. Pewnie nie możesz się doczekać twoich Prób.
Statek Aldarona osiadł na spowitym deszczem lądowisku. W momencie gdy rampa statku opadała, po sterburcie frachtowca zaczął startować wahadłowiec. Corellianin wyczuł na statku znajomą aurę Meruka. Padawana którego dane mu było poznać najpierw na szkoleniu wstępnym, a potem na kryzysie granicznym z Huttami. Czyżby Aldaron dotarł ostatni na Coruscant? I co z innymi z któymi studiowali? Czyżby tylko on i Meruk dostali możliwość ubiegania się o Próby? Nie, wyczuł jeszcze Sigurda. Brata Meruka. Było ich trzech. Do spotkania z Radą pozostało dziewięć godzin. Czy to wszyscy?
Mistrz i uczeń zeszli po rampie na szalejący wiatr i rzęsisty deszcz. Na lądowisku stał tylko jeden Jedi. Opatulony płaszczem, z założonym kapturem, ubranie falowało na wietrze.
- Witamy na Coruscant, panowie. Rozumiem że jesteście wyczerpani po podróży. Mistrz Kennem jest wzywany jednak do sali Rady Jedi. Proszony jest na nagłe spotkanie. - Jedi mówił głośno, by przekrzyczeć deszcz. Pod brązowym płaszczem miał białe szaty. Aldaron, jako szermierz, wiedział z kim mają do czynienia. Ze strażnikiem sal Rady. Najlepszym z najlepszych. Nagle wszyscy spojrzeli w niebo. Ryk repulsorów sugerował, ze zbliża się statek. Nie można go było jednak zobaczyć w burzowych chmurach i mocnym deszczu.
W końcu zarys kadłuba objawił się poniżej bariery chmur, a potem cały statek, lekki zdezelowany frachtowiec opadł na lądowisko w miejscu, które zwolnił niedawno wahadłowiec. Statek wyrównał ciśnienie, wyrzucając kłęby pary. Wszyscy czekali kto wyjdzie z frachtowca.
Rampa opadła, a po metlowym przejściu zszedł Jedi o surowym spojrzeniu i nieprzyjemne twarzy. Paskudna blizna przebiegała od czoła aż po policzek, cudem nie odbierając wojownikowi oka. Długie włosy związał w kitkę, a broda o którą Jedi nie dbał była czarna i rzadka. Wychodząc poniżej osłony kadłuba założył kaptur na głowę. Idąc w stronę trójki Jedi prawie w ogóle nie mrugnął.
Padawan zapomniał, że nie stoi sam, gdy usłyszał głos Kennema.
- Scaruf - powiedział jakby ze zdziwieniem.
Aldaron przypominał sobie to nazwisko. Scaruf miał zostać mistrzem Sigurda, po tym jak Nusiph zyskał status Wielkiego Mistrza. Od tamtego czasu nie widział swego kolegi padawana, a Scarufa spotkał pierwszy raz.
- Kennem - odpowiedział mistrz, kaszląc.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Kennem
- Choroba popromienna - odpowiedział. - Zapalenie płuc. Ossus. Rozumiesz. - Jedi wciąż nie mrugał. Wydawał się dziwny.
- Mistrzu Scaruf. Rada już czeka, jeżeli jest pan gotów. - powiedział strażnik w białych szatach. Aldaron miał powoli dość przekrzykiwania się na deszczu.
- Więc o ciebie tu chodzi? - zapytał Kennem przyglądając się kamiennej twarzy drugiego mistrza - I co to ma wspólnego ze mn?
- Kennem...
- Mistrzowie - przerwał strażnik spoglądając wymownie na padawana.
Wszyscy Jedi spojrzeli na Aldarona, po czym ruszyli bez słowa w stronę głównego wejścia do świątyni. Po wejściu do dobrze znanego, obszernego głównego hallu Kennem jedynie szepnął.
- Spotkamy się za godzinę w naszych kwaterach.
Nie czekając na odpowiedź Jedi ruszyli przed siebie w głąb świątyni. Aldaron nagle poczuł, że wszystko się skomplikowało, a Próby mogły nie być jedynym powodem przylotu na Coruscant. Coś mu też mówiło, że niekoniecznie chodziło tutaj o kryzys Alsakański.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Small Rebel




Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia- Toruń

PostWysłany: Pią 13:27, 22 Cze 2012    Temat postu:

A to tak... Wiedziałem, że to nic dobrego- odpowiedział Faraal- Odnośnie twojego pytania, jestem Jedi... a raczej niedługo nim będę. Lecę, aby stanąć przed próbami.
A ty po co tam zmierzasz?- Spytał Twi'lek- A może słyszałeś coś, jak takie próby mogą wyglądać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Plagueis
Zarząd Stowarzyszenia



Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 14:55, 22 Cze 2012    Temat postu:

Sigurdowi od razu nie spodobał się protektorski ton mistrzyni Kassandry. Mistrzyni wzbudzała oczywiście autorytet, wieści o jej dokonaniach wzbudzały podziw, Sigurd dostrzegł, że mistrzyni wyglądała świetnie jak na swój wiek. Gdyby nie poważny wyraz twarzy, Sigurd uznałby ją za piękną. Jednak nie darzył specjalną sympatią ludzi, którzy odnoszą się do niego wyniośle. Fakt, że jest wyższa stopniem, a w dodatku jest mistrzynią Meruka, przesądzało o tym, że musiał się naprawdę postarać się o uprzejmość.

- Dziękuję Mistrzyni Kassandro, dobrze się czuję- odpowiedział lodowatym tonem sztucznie się uśmiechając- Przynosicie ze sobą jakieś ciekawe wieści?- pytanie to skierował do Meruka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RYBA
Członek Stowarzyszenia



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 16:59, 22 Cze 2012    Temat postu:

Meruk był wdzięczny bratu za ratunek, chociaż na tyle ile znał Kassandrę nie życzyła nikomu źle. Zauważył, że Sigurd dziwnie taksuje ją wzrokiem, chyba nie przyzwyczaił się jeszcze do jej arystokratycznej urody.
- Właśnie o tym rozmawialiśmy z mistrzynią w trakcie lotu - powiedział i uśmiechnął się porozumiewawczo. - To co działo się u nas na Rubieżach to nic w porównaniu do wrzawy wokół Coruscant. Myślisz, że nasze próby Jedi mogą mieć związek ze sprawą Alsakanu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Toruńskie Imperium STAR WARS Strona Główna » STAR WARS RPG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 1 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin